W dzisiejszym poście proponuję wam 5 hot spotów na światowej mapie cyfrowego nomady.
Moja lista jest po części oparta na faktycznej popularności poniżej wymienionych miejsc wśród społeczności cyfrowych nomadów, a po części na moich własnych doświadczeniach związanych z ‘nomadowaniem' po świecie.
Każdy nomada i podróżnik ma oczywiście swoje własne upodobania, ja akurat najlepiej czuję się w Azji, pewnie dlatego, że mieszkam tu już ponad 8 lat. Wiele osób jednak wybiera na swoje podróże lub swoją bazę (bardziej lub mniej tymczasową) miasta europejskie albo amerykańskie. To właśnie jest piękne w byciu nomadą, że ma się możliwość wyboru!
Zatem jeśli zastanawiacie się dokąd powinniście się wybrać w kolejną wyprawę, lub gdzie zamieszkać polecam rozważyć te oto możliwości:
Chiang Mai, Tajlandia ~1075 USD/miesiąc*
Lista topowych ośrodków dla nomadów nie mogłaby obyć się bez Chiang Mai (w zasadzie cała Tajlandia to raj dla przyjezdnych).
To tutaj zaczęła się (w 2013 roku) historia imprezy - Nomad Summit, czyli zjazdu cyfrowych nomadów z całego świata. Wydarzenie organizowane jest przez trochę kontrowersyjną, ale bardzo charyzmatyczną osobę - Johnn’ego FD. Może jest on wam znany, chociażby z podcastu Travel Like a Boss.
Niezależnie od samej imprezy, Chiang Mai od dawna jest jednym z ulubionych miejsc na pracę zdalną lub spędzenie emerytury w tropikach. A dla wielu cyfrowych nomadów, możliwość poznania osób o podobnych zainteresowaniach i problemach, to ważny element ich stylu życia. Uważam, że to właśnie obecność silnej społeczności nomadów jest główną przewagą tego miasta nad innymi.
Może być tak, że poznacie swoich partnerów biznesowych, konkurentów lub zwyczajnie nowych przyjaciół właśnie w Chiang Mai, a potem pewnie ‘wpadniecie’ na nich jeszcze w innych zakątkach świata.
Oczywiście, nie można patrzeć na Chiang Mai bezkrytycznie, ja sama zauważyłam parę braków i niedogodności, spójrzmy więc zarówno na plusy jak i minusy tego miejsca:
Plusy ✓ | Minusy ✗ |
prężna społeczność cyfrowych nomadów | ruch miejski - korki i dopiero od niedawna dostępny system linii autobusowych |
szybki internet | zanieczyszczenie powietrza - czasem jadąc rowerem lub skuterem ma się wrażenie, że w upale i smogu człowiek się udusi |
wiele miejsc do coworkingu i colivingu | sezon wypalania traw |
tanie (i pyszne) wyżywienie i usługi, także dostępność tych z wyższej półki | brak plaży (nie dla wszystkich jest to minus) |
wiele usługi i imprez kierowanych specjalnie do nomadów | rosnące ceny - między innymi przez napływających zewsząd turystów i nomadów |
zazwyczaj łatwy proces wynajmu mieszkania | długoterminowa wiza może okazać się problemem |
przyjaźni ludzie, przyjemny klimat | |
dużo atrakcji w mieście i poza miastem (zwiedzanie, sport...) | |
dość dobra znajomość j.angielskiego wśród Tajów (w mieście) | |
mnóstwo 'zachodnich' smaków, jeśli za nimi zatęsknicie |
Basen na dachu hotelu Akyra Manor, Chiang Mai
Choć niektórzy twierdzą, że Tajlandia jest trochę oklepana, uważam, że warto zastanowić się dlaczego tak jest? Ja bardzo lubię ten azjatycki kraj, a każdy pobyt w Chiang Mai wspominam bardzo pozytywnie. Polecam tą lokalizację zaprawionym i początkującym nomadom. Inne miejsca w Tajlandii, jak np. wyspa Lanta, również mogą być ciekawe, jeśli wolicie nadmorskie klimaty.
Medellin, Kolumbia ~977 USD/miesiąc*
W tym mieście utknęłam na czas kwarantanny (spowodowanej przez covid-19) i to z tego miasta piszę dla was ten post (ale to opowieść na inny czas).
Od razu chciałam zauważyć, że zdziwił mnie fakt, że według szacunków z Nomad List, średni koszt utrzymania w tym mieście, jest niższy niż w Chiang Mai (977 vs. 1075 UDS). Nie zgadzam się z tym. Choć w obu miejscach można utrzymać się za kwotę niższą od średniej, to wydaje mi się, że Medellin jest jednak droższe niż Chiang Mai, szczególnie jeśli chodzi o usługi.
Zanim wprowadzona została kwarantanna miałam okazję trochę poznać miasto i tutejszą społeczność ekspatów, przyjrzyjmy się więc bliżej temu miejscu.
Jeśli zamierzacie zostać w Medellin na dłużej, polecam wynająć lokum w dzielnicach Laureles albo Estadio. Choć wielu nomadów decyduje się na popularne Poblado, uważam, że to nie miejsce na długotrwały pobyt. Jest tam zdecydowanie drożej niż w innych dzielnicach i jest to turystyczne centrum miasta. Polecam się tam wybrać na imprezę, trochę zwiedzania albo coworking, ale tylko od czasu do czasu.
W kontekście Kolumbii i Medellin często pojawia się pytanie o bezpieczeństwo. Uważam, że Medellin jest bezpieczne (jeśli nie mieszamy się w jakieś szemrane sprawy), ale na pewno trzeba przestrzegać paru dodatkowych środków ostrożności. Jeśli wracacie skądś w nocy, zawsze bierzcie taksówkę; nie afiszujcie się z pieniędzmi lub drogimi gadżetami; miejcie na uwadze kieszonkowców, szczególnie w środkach transportu takich jak metro; w barach uważajcie na swojego drinka i swoje rzeczy.
Możliwe, że to wszystko brzmi dość oczywiście, ale akurat w Medellin są powody do wzmożonej ostrożności. W pierwszym miesiącu po zamieszkaniu tutaj, na mojej ulicy były trzy strzelaniny. W tym jedna której byłam świadkiem w biały dzień, jak wracałam z supermarketu (choć cała akcja odbyła się w tak zawrotnym tempie, że nie zdążyłam zorientować się co się dzieje, ostatecznie na szczęście nikt nie zginął).
Podejrzewam, że właśnie zwątpiliście w sens mieszkania czy odwiedzenia Medellin... Ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Kolumbijczycy są przyjaznym narodem i ciężko pracują, aby poprawić wizerunek ich kraju w globalnej świadomości. Przyjrzyjmy się zatem, dlaczego Medellin znalazło się na liście najlepszych miejsc dla cyfrowych nomadów:
Plusy ✓ | Minusy ✗ |
prężna społeczność cyfrowych nomadów | bezpieczeństwo, narkotyki i bezdomność są problemem w mieście Medellin |
dogodny transport miejski (metro, autobusy, taksówki, a nawet kolejki linowe) | uciążliwa wymagana rejestracja telefonu (urządzenia) przy pobycie dłuższym niż 45 dni |
idealna wiosenno-letnia pogoda | Uber i inne aplikacje tego typu (ridesharing) są teoretycznie nielegalne (na szczęście taksówki nie są zbyt drogie) |
mnóstwo kawiarni i miejsc do coworkingu Kolumbia jest napędzana świetną kawą. ;P | |
przystępne ceny wyżywienia i zakwaterowania | |
szybki internet | |
możliwość nauki hiszpańskiego (wiele szkół i wymian językowych) | |
łatwa do przedłużenia wiza (aż do 6-miesięcy pobytu) | |
mnóstwo atrakcji w mieście i poza miastem, bliskość natury |
Spotkanie polskich nomadów i podróżników w Medellin
Mam jeszcze sporo do zwiedzenia w mieście Medellin i okolicy, myślę, że na blogu pojawią się kolejne artykuły na temat tego miasta. Póki co możecie zajrzeć na moją relację z meczu piłki nożnej w Medellin, to dopiero była zabawa!
Ubud, Bali, Indonezja ~1912 USD/miesiąc*
Ah, Bali! To taka przyjemna wyspa. Kojarzy mi się głównie z interesującymi, pięknymi świątyniami, szmaragdowymi tarasami ryżowymi i ogólną atmosferą duchowości i odpoczynku. Nie dziwię się, że od wielu lat to raj dla turystów i młodych par, chcących tu spędzić swój miesiąc miodowy. Ale co z nomadami?
Jeśli o nomadów chodzi, to jestem trochę zaskoczona, że Ubud jest taki popularny. Sama uwielbiam to miejsce, szczególnie, że ćwiczę jogę, a to na pewno miejsce dla joginów. Ale Internet w Ubud ma wciąż złą reputację (dość wolny i niestabilny).
Dla osób pracujących online, internet to podstawa, i nawet jeśli nie potrzebujesz super szybkiego połączenia, to na dłuższą metę wolne połączenie może okazać się uciążliwe (jeśli nie decydujesz się na coworking, upewnij się, że połączenie w twoim miejscu zamieszkania będzie dla ciebie wystarczające).
Ubud nie należy również do miejsc najtańszych, szczególnie centrum, które jest bardzo turystyczne. Ubud to nie metropolia i na pewno nie nadaje się dla mieszczuchów, przynajmniej nie na dłuższą metę.
Jeśli chodzi o społeczność nomadów, to skupiona jest głównie wokół przestrzeni do coworkingu, np. Hubud (Hubud niestety został zamknięty, i póki co nie podniósł się po pandemii), gdzie organizowane są często warsztaty, wymiany umiejętności (skillsharing), itp.
Plusy ✓ | Minusy ✗ |
bogata i ciekawa kultura | transport, aby swobodnie się przemieszczać potrzebny jest minimum skuter |
bliskość natury i 'wolniejsze' tempo życia | Internet - wciąż się poprawia, ale w niektórych miejscach może być problemem |
świetna pogoda - trzeba tylko wczuć się w rytm występowania opadów | turystyczna miejscowość |
smaczne jedzenie (tanie i drogie opcje) | dość wysokie ceny, szczególnie w centrum |
prężna społeczność, skupiona raczej wokół coworkingu i colivingu | wizy turystyczne jedynie do 60 dni |
Chętnie wróciłabym na Bali, ale raczej w ramach dłuższych wakacji, bez zamiaru intensywnej pracy. Myślę, że duchowa atmosfera panująca na wyspie, sprzyja bardziej odpoczynkowi :P
Bansko, Bułgaria ~1350 USD/miesiąc*
Chciałam, aby na mojej liście znalazło się coraz bardziej popularne Bansko, ale sama tam nie byłam. Oddaję was więc w ręce mojego kolegi i cyfrowego nomada pełną parą - Mateusza:
Bansko byłoby dla większości cyfrowych nomadów zupełnie nieznane, gdyby nie to, że miasteczko to zostało wypatrzone przez założycieli Coworking Bansko, którzy poszukiwali idealnego miejsca dla cyfrowych nomadów w Europie, które będzie łączyć w sobie ciekawą lokalizację i niskie koszty utrzymania. Postanowili stworzyć komfortowe warunki dla społeczności nomadów i trzeba przyznać, że zrobili kawał dobrej roboty! Społeczność nomadów w Bansko tętni życiem, a warunki do pracy są na najwyższym poziomie.
Jako członek Coworking Bansko masz dostęp do wydarzeń, które są organizowane - a te odbywają się codziennie. Moimi ulubionymi były czwartkowe wspólne wypady do gorących źródeł lub piątkowy wspólny grill w ogrodzie otaczającym biuro coworkingowe.
Zaletą Bansko jest to, że jest to atrakcyjne miejsce zarówno w lato jak i w zimę. Lato przyciąga miłośników wypraw na górskie szlaki - w tym sezonie Bansko jest znacznie spokojniejszym miejscem. Zima przyciąga miłośników sportów zimowych i to właśnie wtedy Bansko staje się miejscem znacznie bardziej ruchliwym.
Bansko jest miasteczkiem bardzo urokliwym, jest niewielkie ale ma bogatą historię i wiele klimatycznych, kamiennych uliczek. W lato są one szczególnie urokliwe, nie przepełnione, z wspaniałymi widokami na otaczające Bansko góry. Dodatkowo w okresie letnim, można dostać smaczne lokalne owoce i warzywa. Co weekend w okolicach centrum miasta rozstawiany jest rynek na którym można znaleźć naprawdę szeroki wybór lokalnych owoców i warzyw. W zimę niektórzy narzekają na to, że miasto odwiedza wielu pasjonatów sportów zimowych i staje się ona dość zatłoczone. Do tego sporo osób pali drewnem i powietrze staje się cięższe i mniej przejrzyste.
Wielu z nomadów odwiedzających Bansko z czasem wybiera to miejsce jako swoją bazę. Jednym z powodów są niskie ceny wynajmu i zakupu mieszkań, które są czasem wręcz niewyobrażalne. Mieszkanie dwupokojowe można wynająć już za około 250-300 euro na miesiąc. Kawalerkę można kupić już za około 20 000 euro.
Bansko jest niewielkim miasteczkiem w którym w zasadzie wszędzie można dostać się pieszo w przeciągu 30-40 minut jeżeli jednak planujecie zostać na dłużej koniecznym może okazać się wynajęcie samochodu czy roweru. Szczególnie, jeżeli chcielibyście zobaczyć okolicę, przebywanie dłuższy czas w Bansko bez środka transportu może sprawić, że będziecie czuć się trochę ograniczeni. Na szczęście wynajęcie samochodu nie powinno być dużym problemem.
Niektórzy narzekają, że Bułgarzy to nie najmilsze społeczeństwo na świecie. Najprawdopodobniej nie spotkacie tutaj wśród lokalnych takiej otwartości jakiej doświadczycie w Ameryce Południowej czy Azji. Jeżeli chodzi o ciepło w obejściu są bliżej do Rosjan niż na przykład Kolumbijczyków. Mi to jednak zbytnio nie przeszkadzało. Znajomość angielskiego wśród Bułgarów z Bansko jest raczej na niskim poziomie jednak dla nas Polaków, język ten jest trochę zbliżony do naszego ojczystego. Czytanie może okazać się trudniejsze, chyba że znacie cyrylicę. Ja osobiście wykorzystałem(am) tą okazję, żeby nauczyć się cyrylicy i sprawy takie jak np. menu w restauracjach od razu stały się jaśniejsze.
Plusy ✓ | Minusy ✗ |
prężna społeczność cyfrowych nomadów | transport, aby swobodnie się przemieszczać może być potrzebne wynajęcie samochodu lub roweru |
wygodne miejsce do pracy w biurze coworkingowym | dość zatłoczona miejscowość w okresie zimowym, kolejki na wyciągi narciarskie |
niskie ceny zakwaterowania | oprócz biura coworkingowego bardzo ograniczone możliwości pracy z innych miejsc (praktycznie brak kawiarni z których można pracować) |
jest to całoroczna destynacja | |
bliskość natury i spokojna atmosfera (szczególnie latem) | |
bardzo przystępne ceny zakwaterowania |
Playa del Carmen, Meksyk ~1232 USD/miesiąc*
Playa del Carmen to duże miasto, ze wszystkimi wygodami i problemami charakterystycznymi dla dużych miast. Jest to też bardzo turystyczne miasto i jak na Meksyk mało meksykańskie - przynajmniej taką opinię usłyszałam od mojej lokalnej gospodyni.
Uważam, że dla nomadów może być to ciekawa lokalizacja, szczególnie, że jest tu już dobrze ustanowiona społeczność. Poznać nowych znajomych możecie w jednym z miejsc do coworkingu, np. Nest Coworking, w którym organizowane są cotygodniowe warsztaty i prelekcje. Od zeszłego roku organizowane jest też wydarzenie pod nazwą Playaprenours - seria spotkań z lokalnymi i zagranicznymi przedsiębiorcami, nomadami, gdzie oprócz nowej wiedzy można zdobyć kontakty biznesowe i poznać ciekawe osoby. Mam nadzieję, że wydarzenie będzie odbywać się cyklicznie.
Myślę, że w Playa del Carmen i okolicy każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie czy jesteś zwolennikiem ciszy i spokoju, czy imprez do białego rana. Ja sama pokochałam cenotes - naturalne baseny Jukatanu, które świetnie nadają się na odpoczynek po dniu pracy.
Plusy ✓ | Minusy ✗ |
łatwy dostęp do wszystkich miejskich wygód | koszty (jest to przede wszystkim miejsce dla turystów) |
ustanowiona społeczność nomadów | nieuczciwe biznesy, np. restauracje czasem naciągają klientów |
plaża i bliskość wielu innych naturalnych i kulturowych atrakcji | klimat - czasem robi się nieznośnie gorąco |
transport | kieszonkowcy |
bardzo wiele opcji wynajmu, na każdą kieszeń | |
klimat |
Podczas pobytu w Playa, zauważyłam też, że kierunek ten jest bardzo popularny wśród Polaków. Zarówno polskich turystów, jak i nomadów. Zawsze można więc zorganizować jakieś spotkanie z rodakami.
Spotkanie polskich cyfrowych nomadów w Playa del Carmen, Meksyk
Playa del Carmen to chyba najdroższa, obok Bali, miejscówka dla nomadów, (przynajmniej z tych które wymieniłam). Ale może to być spowodowane faktem, że jest dużo do zobaczenia i zrobienia, więc pieniądze wydaje się jakoś szybciej. Nomadom w Meksyku mogę polecić również niesamowite miasto Oaxaca de Juarez lub mniejsze, nadmorskie miasto Puerto Escondido.
Podsumowanie
W tym poście nie chciałam wdawać się w zbyt dużo szczegółów, a tylko z grubsza opisać popularne wśród cyfrowych nomadów miejscówki i dać wam ogląd każdej z nich, może pomóc w podjęciu decyzji o kolejnym wyjeździe. Niewątpliwie, każde miejsce zasługuje na osobny post.
Chętnie się dowiem jakie miasta lubicie jako swoje miejsce pracy zdalnej? Czym kierujecie się przy wyborze? Dajcie mi znać w komentarzach lub odezwijcie się do mnie mailowo.
Jestem również bardzo ciekawa jak potoczy się los wielu cyfrowych nomadów i tego stylu życia po kwarantannie i obostrzeniami związanymi z covid-19. Nie chcę zgadywać, choć myślę, że z jednej strony praca zdalna może stać się bardziej popularna, a z drugiej, podróże i mieszkanie za granicą, polityka związana z wizami, może się zmienić na gorsze. Jak myślicie?
- Dane na temat uśrednionych wydatków na miesięczne utrzymanie w poszczególnych miastach pobrałam ze strony NomadList. Są to oczywiście przybliżone dane i polecam je traktować z przymrużeniem oka.
Przydał ci się informacje zawarte w artykule? Chcesz wspomóc mojego bloga? Możesz to zrobić stawiając mi kawę.